Co by nie napisać to nie odda to tej przygody w której wszyscy uczestniczyliśmy przez ostatni tydzień. Była Akcja, była komedia, był dramat, było żal i smutek, gorycz porażki i słodki smak zwycięstwa. Udało się, pokonaliśmy bossa z podniesionym czołem i wypiętą piersią.
Walki w których główną mechaniką jest odróżnianie kolorów nigdy nie były nasza mocna stroną, jednak po przeprawie jaka sprawiła nam Maiden of Vigilance jestem bardziej niż pewny, że teraz już nikt nigdy nie będzie miał problemu z kolorami na żadnej walce!
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.